Wczorajszy dzień był… cięższy. W pokoju bylem bardzo późno, a za chwilę muszę spakować się, bo dzisiaj po południu wracam. W związku z tym wpis nie będzie taki jaki chciałem, nie opiszę Pantheona, nie przedstawię nowych, rewelacyjnych łamigłówek Smarta, nie napiszę o innych grach… bo na razie nie mam czasu. Postaram się to zrobić później, może na lotnisku. Żeby jednak coś było, to mała refleksja porównująca targi w Norymberdze z tymi w Essen.
Każdy wie, że to inne targi. W Essen poświęcone są grom, tu wszystkiemu co dotyczy dzieci i nie tylko. To nie tylko to świat modelarski (kolejkowo-samolotowo-samochodowy). Wczoraj przeszedłem się trochę po targach, po halach nie poświęconych grom. Jest ich bardzo dużo. Wszystkich jest 15, w tym dwie dotyczą gier. Przejście z jednego końca na drugi zajmuje około 45 minut… marszu. Oczywiście bez oglądania i co istotne nie ma tu tłoku. Jeśli byliście na targach w Essen, to wiecie, że przejście jednej hali jest bardzo kłopotliwe, ponieważ jest bardzo dużo ludzi. Tu ludzie nie przeszkadzają w chodzeniu… jest ich właściwa ilość ;-), po prostu targi są ogromne. Wczoraj jak pisałem sporo zobaczyłem, początkowo byłem zachwycony… ale z czasem… stało się to męczące. Ile razy można zachwycać się super helikopterem zdalnie sterowanym lub innym samolotem? Dioramy kolejowe były piękne, ale któraś z kolei już coraz mniej 😉 Jedyne co nie nudzi to gry… ale to już inna historia 😉